środa, 1 stycznia 2014

Czas na noworoczne postanowienia...ha ha


Czy to ma sens, czy warto coś postanawiać, hmm..... i tak życie pisze inny scenariusz.
Dzisiaj rano wstałam i obiecałam sobie, że koniec z zamartwianiem się, że czas na listę noworocznych postanowień i....... telefon do syna. Płakał, nie mogłam go uspokoić - nie wiem co wydarzyło się wczorajszej nocy, próbowałam go pocieszyć, żeby tata nie słyszał, że płacze. Wiem jaka była by jego reakcja, że mamusia dzwoni i denerwuje dziecko. Dzisiaj przyprowadza go o 21 więc już będę, przytulę, dam wsparcie.
No i ten telefon, płacz syna.......ech, przecież nie mogę, muszę być silna. Syla - dziękuję "szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko" - pierwszy punkt na mojej liście. Czas zająć się sobą, czas na odszukanie tego co pogubiłam przez 11 lat małżeństwa.  Pierwszych zgubiłam moich znajomych i przyjaciół - w zeszłym roku odnowiłam kontakty z ludźmi od których się odwróciłam, eks nigdy nie lubił moich znajomych, twierdził, że "rozwalają nasze małżeństwo" i ja potulna przestałam się z nimi spotykać, na szczęście oni się nie odwrócili. Dzisiaj byłam na kawie z moją przyjaciółką z liceum (zerwałam z nią kontakt, w jej najtrudniejszym okresie życia, kiedy zmarli jej rodzice, ja nie miałam dla niej czasu, tak sobie to tłumaczyłam - eks jej nie lubił). Teraz jesteśmy sobie bliskie, jak kiedyś. Gdy do niej zadzwoniłam w zeszłym roku to bardzo się ucieszyła. Dzisiejsza kawka była bardzo budująca, powiedziała patrz na plusy, zobacz ile zrobiłaś przez ten rok, co osiągnęłaś. Już czuję się lepiej. Otworzyłam się też na ludzi, poznałam ciekawe osoby, które pomogły mi, dzięki nim jestem tu dzisiaj i pozytywnie patrzę w przyszłość.
A więc wracam do mojej listy
1) Szczęśliwa mama - cokolwiek to znaczy, muszę zadbać o siebie i swój spokój, szukać radości w małych rzeczach i brać od życia to co najlepsze dla mnie. To na co nie mam wpływu, przyjąć i zaakceptować.
2) Praca - nie mogę nie robić nic, znajdę ją, a może czas spełnić marzenie i zacząć coś swojego, przecież są dotacje, jak się nie uda to na etat zawsze mogę wrócić. Może ta utrata pracy ma jakiś sens, może czas zacząć robić to o czym zawsze marzyłam.
3) Przestać palić - to brzydki nałóg, a tłumaczenie się, że zaczęłam palić bo mam teraz trudny okres w życiu to żadne tłumaczenie.
4) Czas zadbać o swoją kondycję, nie robię nic, poza wchodzeniem codziennie na II piętro, jeszcze tak niedawno biegałam z synem, ćwiczyłam, jeździłam na rowerze, a przez ostatnie dwa miesiące kanapa, czekoladki i kilka kilogramów więcej, a to nie pomaga w dobrym samopoczuciu. W sobotę namówię moje dziecko na łyżwy - wieki nie byłam na lodowisku.
Chyba wszystko, carpe diem - chyba czas zacząć to stosować, bo miniony dzień już nie wróci. Czasu nie cofnę.
Miłego:)
Polecam :

4 komentarze:

  1. Pozdrawiam i wierzę że dasz radę :) Trzymaj się! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. I całe szczęście ze czasu nie cofniesz!!! musiałaś być takim ptaszkiem w złotej klace bo wszystko co maż chciał i kiedy chciał i jak chciał:( najważniejsze że wiesz że Ty tak nie chcesz. Trzymam kciuki za odzyskanie wszystkich przyjaciół, jak są prawdziwi to się ucieszą z Twojego powrotu:) Wiem, że matczyne serce boli jak synek płacze tym bardziej, że przez ojca a to on powinien być dla niego naj ważniejszy na równi z Tobą ale najważniejsze ze zawsze może na Ciebie liczyć a eks na tym straci i już traci:( trzymaj się cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  3. SUPER czas walczyć o sibie !!!! Będzie tylko lepiej i brawo za rzucenie papierosów :D:D

    BUZIA
    kreska

    OdpowiedzUsuń
  4. Wytrwałości w tych postanowieniach.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za odwiedziny i pozostawiony komentarz. W miarę możliwości "przyjdę" z rewizytą
Zapraszam ponownie :)