niedziela, 19 stycznia 2014

Kiedyś nie wyobrażałam sobie życia bez niego, a dziś....


 Kiedyś nie wyobrażałam sobie życia bez niego, oddychałam tym samym powietrzem, robiłam wszystko, aby być w jego oczach idealną żoną, matką, gospodynią. Byłam dla niego i tylko jego, nikt dookoła się nie liczył, przyjaciele, znajomi - był tylko on. On powiedział, że białe to czarne - to tak musiało być - tak było dobrze, tak było idealnie - on wiedział wszystko najlepiej. Nie miałam swojego życia, - zresztą nie miałam na nie czasu, przecież musiałam się wyrabiać w swoich obowiązkach i zadaniach, nie miałam swojego zdania.
A dziś nie wyobrażam sobie życia z nim, nie oddycham już tym powietrzem, wyszłam na zewnątrz i teraz oddycham świeżym i zdrowym - powoli staję się sobą Podejmuję samodzielnie decyzję - białe jest białe, a czarne to czarne i nikt nie będzie mi mówił, że jest inaczej, nie pozwolę już na to. Już nie muszę się wyrabiać w byciu idealną, bo przecież nikt nie jest idealny, już nie muszę być służącą, kucharką, praczką i sprzątaczką, już nie muszę robić coś wbrew sobie - jestem wolna i dobrze mi z tym. 
Jest tyle rzeczy które mnie ominęły, tyle książek, których jeszcze nie przeczytałam, tyle rzeczy których się jeszcze nie nauczyłam - przyszedł czas aby to nadrobić.
Dzisiejszy dzień był bardzo pracowity - wraz synem zrobiliśmy tort bezowy na mojej mamy urodziny, masa do tortu wyszła tak dobra, że musieliśmy jej dorabiać (i moja tygodniowa dieta - poszła dziś w zapomnienie- trudno jest weekend),upiekliśmy jeszcze babeczki cytrynowe. Było robienie laurek na zbliżające się święto Babci i Dziadka, do tego wspólne rozbieranie choinki i porządki - zrobił się mały bałagan po rozebranym drzewku świątecznym. A i jeszcze byliśmy u mojej koleżanki, graliśmy wszyscy wraz z jej dziećmi w grę "5 sekund" - polecam (uwielbiamy w to grać z synem).
Oj dużo się u nas dzisiaj działo, ten dzień był na szóstkę, uwielbiam takie weekendy, kiedy jestem z synem, uwielbiam nasze wspólne "pichcenie' w kuchni.
To są niezapomniane chwile, które nigdy by się nie zdarzyły gdybym była z eks, robię tak wiele rzeczy, których nie miałabym okazji zrobić będąc z nim - chociażby to, że mam swojego bloga, że mój syn będzie miał miłe wspomnienia z tych naszych wspólnych weekendów - odnajduję siebie, swoje przyjemności i radości - ZACZYNAM BYĆ SOBĄ i jest mi z tym dobrze:)

Polecam :

4 komentarze:

  1. Śliczne te laurki:) i widzę nowy torcik:) poprzedni zrobiłam był pyszny a ten na pewno też:) Cieszę się że układa Wam się dobrze oby tak dalej!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. małymi kroczkami do przodu :) najważniejsze, że wyrwałaś się z toksycznego związku - kiedyś będziesz dziękować tej "pani" ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Małgorzatą, jeszcze kiedyś dojdziesz do tego ze w sumie ta pani zrobiła Ci wielka przysługę bo dzięki temu odkryłaś siebie na nowo i z twoich wpisów wnioskuje ze jesteś fajna i bardzo wartościową kobietą.
    P.s a może tak zakładka z przepisami? bo oba ciasta wyglądają bardzo apetycznie:) j

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za odwiedziny i pozostawiony komentarz. W miarę możliwości "przyjdę" z rewizytą
Zapraszam ponownie :)