niedziela, 6 września 2015

Wy też tak macie......


No i zbliża się jesień,
a wraz z nią moje WIELKIE plany.
Wy też tak macie.......od poniedziałku, od weekendu, od wakacji....
 zaczynam dbać o siebie - zdrowo się odżywiać, biegać, ćwiczyć. Zabieram się za naukę angielskiego i całe mnóstwo innych postanowień.
No niestety - mija poniedziałek, wtorek....., mija weekend, mijają wakacje......itd no i z moich postanowień nic


 I dlaczego tak się dzieje?


Lenistwo, jesień, czy może za dużo od siebie wymagam?

W ten weekend, syn poszedł do ojca. A ja znów miałam wielki plan czego to nie zrobię - wielki porządek, pójdę do parku pobiegać, na rower, poczytam książkę, uporządkuję zdjęcia, zrobię porządek w dokumentach. I co z tego wyszło?
Zrobiłam tylko porządek. 
W piątek byłam dłużej w pracy, wiec jak przyjechałam do domu to już mi się nic nie chciało, poza zjedzeniem placka, który dostałam od mamy. W sobotę miałam wielkie chęci, ale tylko na nich się skończyło. Przesiedziałam przed tv i w internecie, a wieczorem dostałam doła i wszystko straciło sens, nawet sobie pobeksałam jak to mi źle, że nikt mnie nie kocha i takie tam. A dziś rano zrobiłam porządek i poszłam do rodziców.
Weekend uważam za zmarnowany...........zastanawiam się jak to zmienić.
Może macie jakieś rady?

Moja psychoterapeutka (chodzę jeszcze na psychoterapię, pomaga mi to bardzo - rozwód był dla mnie WIELKĄ TRAUMĄ i jeszcze do końca nie pogodziłam się z tym), ale dobrze moja psychoterapeutka uważa, że wszystko chcę na raz, najlepiej jednego dnia, a doba jest za krótka. Mam wyznaczać sobie realne cele i po kolei.
Może ma rację...... 

Polecam :

2 komentarze:

  1. Ma rację.
    Nic od razu się nie da.
    Wyznacz sobie jeden cel i jak go wykonasz dopiero wtedy następny.
    Mam podobnie jak Ty. Casami nic mi się nie chce, robota się nie klei, wszystko leci z rąk.Zauważyłam , że dzieje się tak ,kiedy nie mam "rytmu" dnia. Np. Mam urlop i obiecuję sobie, że zrobię to , czy tamto. Nigdy mi się nie udaję, bo , kiedy wstaję rano , mam tysiąc pomysłów na minutę i ani jednego nie umiem wykonać.
    Sama zauważyłam, że trzeba po kolei, drobnymi krokami .
    Nie płacz więcej "On" nie jest tego wart! Pokaż , że potrafisz świetnie sobie radzić sama z synem! Jesteś na dobrej drodze!
    Pozdrawiam ciepło. Głowa do góry!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie wszystko po kolei
      Od małych kroków trzeba zacząc, od razu maratonu się nie przebiegnie.
      tylko najgorsze jest to, że ja jestem w "gorącej wodzie kąpana" ha ha.....
      czas to zmienić

      Usuń

Dziękuje za odwiedziny i pozostawiony komentarz. W miarę możliwości "przyjdę" z rewizytą
Zapraszam ponownie :)